+ All Categories
Home > Documents > Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów oficerów...

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów oficerów...

Date post: 17-Jan-2023
Category:
Upload: apsl
View: 0 times
Download: 0 times
Share this document with a friend
23
Wojciech Skóra Instytut Historii i Politologii Akademii Pomorskiej w Słupsku Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL Przyczynek do dylematów oficerów wywiadu polskiego w XX wieku Kapitan Czesław Brunner walczył podczas I wojny światowej w armii rosyjskiej, był polskim lotnikiem w latach 20., oficerem wywiadu ofen- sywnego w latach 30., więźniem NKWD i pracownikiem Organizacji Todta podczas II wojny światowej, współpracownikiem aliantów zachod- nich po wojnie, działaczem Polonii w Niemczech, aż w latach 60. XX w. aparat bezpieczeństwa komunistycznej Polski podjął próbę zwerbowania go jako współpracownika. Życiorys, którym w obecnych, spokojnych czasach można obdzielić grupę ludzi. Droga znaczona wieloma trudny- mi decyzjami. Zjawisko zagęszczenia przeżyć osób, które miały nieszczę- ście urodzić się pod koniec XIX stulecia, wciąż zadziwia, ale i skłania do ostrożności w ocenie ich wyborów. Biografistyka wymaga od badacza szczególnej empatii. Wydaje się, że w takich przypadkach najlepszą posta- wą jest chłodna relacja i pokora, wynikająca z braku autopsji. Pracownicy wywiadu wojskowego II Rzeczypospolitej byli istotną czę- ścią elity wojska i ówczesnego państwa polskiego. Katastrofa wrześniowa 1939 r. oznaczała początkowo przemieszczenie, a po 1945 r. – zanik tej grupy. Wymiana elit jest rzeczą zwykłą, zwłaszcza w burzliwym XX w. Warto jednak zastanowić się nad „losem zbiorowym” oficerów Oddziału II Sztabu Głównego. Czy można dostrzec w nim prawidłowości? Jeśli tak,
Transcript

Wojciech SkóraInstytut Historii i Politologii Akademii Pomorskiej w Słupsku

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL

Przyczynek do dylematów oficerów wywiadu polskiego w XX wieku

Kapitan Czesław Brunner walczył podczas I wojny światowej w armii rosyjskiej, był polskim lotnikiem w latach 20., oficerem wywiadu ofen-sywnego w latach 30., więźniem NKWD i pracownikiem Organizacji Todta podczas II wojny światowej, współpracownikiem aliantów zachod-nich po wojnie, działaczem Polonii w Niemczech, aż w latach 60. XX w. aparat bezpieczeństwa komunistycznej Polski podjął próbę zwerbowania go jako współpracownika. Życiorys, którym w obecnych, spokojnych czasach można obdzielić grupę ludzi. Droga znaczona wieloma trudny-mi decyzjami. Zjawisko zagęszczenia przeżyć osób, które miały nieszczę-ście urodzić się pod koniec XIX stulecia, wciąż zadziwia, ale i skłania do ostrożności w ocenie ich wyborów. Biografistyka wymaga od badacza szczególnej empatii. Wydaje się, że w takich przypadkach najlepszą posta-wą jest chłodna relacja i pokora, wynikająca z braku autopsji.

Pracownicy wywiadu wojskowego II Rzeczypospolitej byli istotną czę-ścią elity wojska i ówczesnego państwa polskiego. Katastrofa wrześniowa 1939 r. oznaczała początkowo przemieszczenie, a po 1945 r. – zanik tej grupy. Wymiana elit jest rzeczą zwykłą, zwłaszcza w burzliwym XX w. Warto jednak zastanowić się nad „losem zbiorowym” oficerów Oddziału II Sztabu Głównego. Czy można dostrzec w nim prawidłowości? Jeśli tak,

Wojciech Skóra442

to jakie i obejmujące jak liczne grupy? Co oficerowie przedwojennego wywiadu sądzili o „Polsce Ludowej” (PRL)? Jak reagowali na propozycje współpracy wychodzące od komunistycznych służb specjalnych? Takie py-tania badawcze oczywiście warunkują szeroki zakres badań i kwerend; wy-magają także opracowań wykraczających poza objętość artykułu. Poważne postawy do odpowiedzi stworzyły ostatnie publikacje Tadeusza Dubickie-go i Andrzeja Suchcitza1. Ten artykuł będzie jedynie przyczynkiem (lub zaczynem).

Okres II wojny światowej to podział na tych, którzy opuścili Polskę podczas kampanii wrześniowej, by kontynuować walkę na uchodźstwie; osoby, które dostały się do niewoli okupantów; osoby, które działały w ruchu oporu lub po prostu pozostały na obszarze kraju, by przetrwać. Losy oficerów przedwojennego wywiadu polskiego po 1945 r. pobiegły – generalizując – dwoma nurtami. Pierwsza, liczniejsza, grupa pozostała na uchodźstwie. Niektórzy podjęli współpracę z wywiadami państw za-chodnich, inni wtopili się w życie cywilne, zrywając z przeszłością. Do grupy drugiej należy zaliczyć tych, którzy żyli w Polsce, bo albo powrócili do kraju po zakończeniu wojny, albo spędzili tu okupację. Wybory, przed którymi stanęli, nie były łatwe. Władze komunistyczne, a zwłaszcza apa-rat bezpieczeństwa, widzieli w nich wrogów, byłych, aktywnych – zakon-spirowanych lub potencjalnych. Okres stalinowski oznaczał dla nich inwi-gilację, więzienie albo współpracę z komunistami. Odwilż październikowa od 1956 r. złagodziła represje, ale nie zlikwidowała zainteresowania apara-tu bezpieczeństwa tą grupą. Wciąż istniejąca zimnowojenna konfrontacja między Wschodem a Zachodem przyczyniła się też do powstania nowej „podgrupy” – byłych oficerów „dwójki”, mieszkających na uchodźstwie (emigracji), do których zwracali się funkcjonariusze komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, by zaproponować współpracę na rzecz PRL. Jed-nemu z takich właśnie epizodów jest poświęcony niniejszy artykuł.

Zainteresowanie komunistycznego aparatu bezpieczeństwa byłymi ofi-cerami i współpracownikami Oddziału II było znaczne. Narastało stop-niowo od 1944 r. do odwilży październikowej. Dokładniejszą inwigilację osób związanych z wywiadem Polski przedwojennej rozpoczęto w kwiet-niu 1946 r., gdy Wydział II Departamentu I Ministerstwa Bezpieczeń-stwa Publicznego (MBP) przystąpił do rozpracowania obiektowego

1 T. Dubicki, A. Suchcitz, Oficerowie wywiadu WP i PSZ w latach 1939–1945. Słownik bio-graficzny, t. I, Warszawa 2009; T. Dubicki, A. Suchcitz, Oficerowie wywiadu WP i PSZ w latach 1939–1945. Słownik biograficzny, t. II, Warszawa 2011.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 443

(RO) o kryptonimie „Pająk 39”. Było to pierwsze rozpracowanie nakie-rowane na pracowników i informatorów Oddziału II Sztabu Głównego. Rok później rozszerzono zakres zainteresowania o funkcjonariuszy Poli-cji Państwowej. Podłożem działań było podejrzenie, że przedstawiciele tych grup współpracowali z centralą polskiego wywiadu na uchodźstwie (Oddział Informacyjno-Wywiadowczy Sztabu Naczelnego Wodza), zaś później z wywiadem brytyjskim (Secret Intelligence Service). Wstęp-nym zadaniem funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa (UB) było ustalić skład osobowy przedwojennego Oddziału II, jego zadania, metody pracy i agenturę2. Funkcjonariusze sięgnęli też do dokumentów wywiadu pol-skiego przejętych przez Niemców w 1939 r. Specjaliści Abwehry praco-wali nad nimi podczas wojny w Gdańsku Oliwie. Dokonali wielu tłuma-czeń, zestawień i podsumowań. Teraz efekty ich prac trafiły w ręce UB.

Narastająca stalinizacja Polski wzmagała wśród komunistów chęć izo-lacji wobec Zachodu i „rozliczenia” osób związanych z „władzami sana-cyjnymi”. Niebezpiecznym wydawało się „przenikanie” elit II Rzeczypo-spolitej do administracji i wybranych gałęzi gospodarki. Uznawano ich za „klasowo obcych” i niebezpiecznych. Narastanie zimnej wojny dodało do tych obaw czynnik strachu przed działalnością wywiadowczą państw zachodnich. Efektem były wszczynane RO nakierowane na przedwojenną administrację państwową (RO o kryptonimie „Magnaci”), wywiad Ko-mendy Głównej Armii Krajowej (RO „Lombard”), Polaków powracają-cych z uchodźstwa (RO „Zachód”) czy Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie (RO „Falanga”). Na początku 1949 r. kontrwywiadowczy Departament I MBP zalecił podległym jednostkom terenowym przystąpić do RO „Tar-gowica”. Ujęcie jednym kryptonimem oznaczało centralną koordynację rozpracowania w skali kraju3.

2 P. Skubisz, „Zdrajcy z Targowicy” – rozpracowanie obiektowe prowadzone przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego wobec żołnierzy Oddziału II Sztabu Generalnego/Głównego Wojska Pol-skiego, Żandarmerii, Korpusu Ochrony Pogranicza oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji Państwowej, [w:] Między I a IV Rzeczpospolitą. Z dziejów lustracji na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, red. M. Korybut-Marciniak, P. Majer, Olsztyn 2009, s. 101, 102. Zob. też: „Politycznie obcy!”. Żołnierze Wojska Polskiego w zainteresowaniu komunistycznego aparatu represji i propagandy w latach 1944–1956, red. B. Polak i P. Skubisz, Szczecin 2011.3 Ujednolicanie akcji w skali kraju przebiegało stopniowo w 1949 r. Przykładowo, dopiero w październiku ppłk Śliwa powiadomił WUBP w Poznaniu, iż „ze względu na to, że każde WUBP prowadzi obiektowe rozpracowanie Oddziału II pod innym kryptonimem, wprowadza się jeden ogólny kryptonim, który brzmi «Targowica» i jest odtąd obowiązującym”. AIPN w Poznaniu, sygn. 003/68/1, Pismo ppłk. Śliwy do WUBP w Poznaniu z 5 X 1949 r.

Wojciech Skóra444

Po 1956 r. Służba Bezpieczeństwa (SB) jeszcze nie raz wracała do po-czynionych wcześniej ustaleń MBP. Na podstawie akt Oddziału II do października 1953 r. MBP zdobyło dane 4789 pracowników i współ-pracowników wywiadu Drugiej Rzeczypospolitej. Z tej grupy UB udało się zidentyfikować około 2000 osób przebywających w Polsce4. Zaintere-sowanie wywiadu PRL coraz wyraźniej kierowało się ku „dwójkarzom”, którzy pozostali na Zachodzie. Intrygowało ich doświadczenie i stabilne usytuowanie w rozpracowywanych państwach kapitalistycznych. Można było im zaproponować powrót do kraju, który po 1956 r. był łatwiejszym do zaakceptowania przez uchodźców politycznych. Jedną z takich osób był niegdysiejszy oficer Oddziału II pracujący na kierunku niemieckim.

Kapitan Brunner urodził się 16 lipca 1895 r. w Warszawie. Ojciec Mi-kołaj był pracownikiem warszawskiego portu rzecznego (matka Elżbieta z domu Wiwat [Vivat]5). Rok po rozpoczęciu I wojny światowej ukończył 7-klasową szkołę handlową i wstąpił ochotniczo do armii rosyjskiej. Skie-rowano go na przeszkolenie do szkoły wojskowej w Moskwie, gdzie otrzy-mał stopień chorążego. Walczył na frontach galicyjskim i rumuńskim. Był dobrym żołnierzem. Otrzymał Order św. Anny IV klasy; w 1916 r. awan-sowano go na podporucznika, rok później – na porucznika. W styczniu 1919 r. wstąpił do Wojska Polskiego (oficjalnie przyjęty dekretem Piłsud-skiego z marca tr., ze starszeństwem od 16 grudnia 1916 r.)6. W 1922 r. został kapitanem. Przed rozpoczęciem pracy w wywiadzie był pilotem i obserwatorem balonowym. Służył w poznańskim Oddziale Służby Lot-nictwa. Uchodził za inteligentnego i poliglotę; władał biegle rosyjskim, niemieckim, ukraińskim i francuskim. Podjął studia na uniwersytecie w Poznaniu, ale ich nie ukończył.

W 1932 r. nabył uprawnienia emerytalne, lecz nie zamierzał kończyć pracy. Nie widział jednak perspektyw awansowych w dalszej służbie linio-wej. Miał 37 lat. Tego roku odbył miesięczny kurs wywiadowczy organi-zowany przez Oddział II7. Po jego ukończeniu został pracownikiem Eks-pozytury nr 3 Oddziału II Sztabu Głównego w Bydgoszczy, czyli placówki prowadzącej płytki wywiad ofensywny na obszarze północno-wschodnich

4 T. Chinciński, Kryptonim „Targowica” – aparat bezpieczeństwa Polski Ludowej wobec oficerów wywiadu II Rzeczypospolitej, [w:] Marian Rejewski 1905–1980. Życie Enigmą pisane, Bydgoszcz 2005, s. 96.5 Wszystkie dopiski w nawiasach kwadratowych – W.S.6 „Dziennik Rozkazów Wojskowych”, z 15 III 1919 r., nr 29, poz. 914.7 W 1934 r. odbył przeszkolenie półroczne, organizowane przez Oddział II.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 445

Niemiec. Ekspozytura, kierowana mocną i wprawną ręką przez kpt. Jana Henryka Żychonia, prowadziła prace poprzez posterunki oficerskie (PO) ulokowane w większych miastach Polski lub Niemiec8. Brunnera mia-nowano w kwietniu 1932 r. kierownikiem posterunku w Chojnicach (PO 2), o tyle ważnego, że realizującego najważniejsze działania z zakresu akcji „ciotka” – „wózek”, polegającej na perlustracji poczty i niemieckich transportów wojskowych jadących tranzytem przez Pomorze. Pozosta-wał na tym stanowisku do likwidacji PO 2 w czerwcu 1933 r.9 To było odpowiedzialne stanowisko jak na osobę nie mającą dużego doświadcze-nia. Następnie pracował w bydgoskiej centrali ekspozytury. Od listopada 1936 do maja 1937 r. kierował PO 1 w Mławie, operującym na terenie Prus Wschodnich10. Później pracował w białostockim PO 7. Zwierzchni-cy uważali go za sumiennego i obowiązkowego, średnio zdolnego oficera wywiadu. Używał pseudonimów „Jan Gutowski”, „Konstanty Lipiński”, „Antoni Kraska”, „Leon Witkowski”, „Jan Wolski”, „Ehrlich”, „Brzesz-czowski” i innych11.

Losy kpt. Brunnera podczas wojny były szczególnie dramatyczne. Gdy wybuchła, był oficerem pomocniczym białostockiego PO 7, posterunku ekspozytury bydgoskiej, który działał najdłużej podczas kampanii wrze-śniowej. Jego pracownicy nie zdołali schronić się w Rumunii. Uciekając przed wkraczającymi wojskami ZSRR we wrześniu 1939 r., został inter-nowany na Łotwie, gdzie z polecenia Żychonia organizował placówkę wy-wiadowczą w Rydze. Nie było to łatwe, ponieważ władze tego państwa, po naciskach Moskwy, zerwały stosunki z rządem polskim na uchodź-stwie, co pod koniec września zaowocowało likwidacją placówek MSZ. Działał tam jednak do lipca 1940 r., gdy po sfingowanych „wyborach” ZSRR przejął władzę nad tym państwem (i pozostałymi republikami

8 O organizacji ekspozytury gdańskiej, która była poprzedniczką ekspozytury w Bydgoszczy (tam też omówienie pojęcia „posterunek oficerski” i struktura terytorialna wywiadu polskiego na północno-wschodnie Niemcy). Zob. W. Skóra, Działalność gdańskiej ekspozytury polskiego wywiadu wojskowego w latach 1920–1930 (Pomorze Zachodnie, Prusy Wschodnie i Wolne Miasto Gdańsk), Poznań 2011.9 Zob. W. Skóra, Placówki wywiadu polskiego w Chojnicach. Przyczynek do dziejów Pomorza Za-chodniego i Nadwiślańskiego w dwudziestoleciu międzywojennym, Chojnice 2012.10 Informacje o działalności tego posterunku zob. T. Sypniewski, Noty biograficzne oficerów i pod-oficerów Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego pełniących służbę w Posterunku Oficerskim nr 1 w Mławie (część 2), [w:] Studia nad wywiadem i kontrwywiadem Polski w XX wieku, t. 1, red. W. Skóra, P. Skubisz, Szczecin 2012, s. 289–304.11 CAW, Oddział II Sztabu Głównego, sygn. I.303.4.6226, Pismo kpt. Brunnera do szefa Eks-pozytury nr 3 z 10 II 1937 r.

Wojciech Skóra446

bałtyckimi). Brunnera aresztowano i przewieziono do Kozielska, gdzie do niedawna przebywali inni oficerowie Wojska Polskiego, zamordowa-ni m.in. w Katyniu. Spotkał tam kpt. Mieczysława Susickiego (swojego byłego szefa z białostockiego PO 7) i por. Jana Franciszka Rękawka. Prze-słuchujący go oficerowie kontrwywiadu ZSRR zorientowali się, że był pracownikiem Oddziału II. W listopadzie 1940 r. przewieziono go do więzienia NKWD w Mińsku. W marcu następnego roku został skazany na karę śmierci. Zapewne podstawą były działania na Łotwie, zaś intencją skazujących – złamanie więzionego, gdyż dwa miesiące później wyrok zła-godzono na 15 lat ciężkich robót. Tragiczne wydarzenie okazało się szczę-śliwym w jego przypadku. W czerwcu, po ataku Niemiec na ZSRR, zo-stał ewakuowany z więzieniem do miasta Czerwień (wcześniej Ihumeń). Tam 27 czerwca został „uwolniony” przez Niemców. Wraz z innymi żoł-nierzami udał się do Mińska, gdzie umieszczono go w obozie w Drozdach (3,5 km od miasta). Następnie przebywał w obozie w Baranowiczach, skąd trafił do mińskiej fabryki wyrobów filcowych. Zdolności lingwi-styczne i małżeństwo z Niemką zapewniły mu zatrudnienie w Organizacji Todta (Organisation Todt), zajmującej się budową obiektów wojskowych na potrzeby Rzeszy. W 1942 r. podczas krótkiego urlopu przyjechał do okupowanego Poznania. Pretekstem było przywiezienie dokumentów oso-bistych. W istocie chciał poznać losy rodziny. Spotkał się z żoną Józefiną12 i dowiedział, iż córka zamieszkała u żony gen. bryg. Czesława Młot-Fijał-kowskiego (Ireny Daab), który wówczas był w niewoli niemieckiej13.

Pobyt w Poznaniu wykorzystał też w celu nawiązania kontaktów z państwem podziemnym. Znajomi oficerowie (m.in. kpt. Ludwik An-drzejewski) ostrzegli go, iż jest poszukiwany przez Gestapo14. Brunner

12 Josefin (Józefina) Steder, ur. w Trier, obywatelka polska. Była to druga żona Brunnera (praw-dopodobnie zmarła w 1945 r.). Z pierwszą, Anną Czerepow, ożenił się w 1916 r. Pochodziła z rodziny ziemiańskiej, która miała majątek w Guberni Karskiej. Córka zapewne była owocem pierwszego małżeństwa.13 Później – niestety – córka Aldona (ur. 27 XII 1922 r.) przeniosła się do Warszawy. Pracowa-ła w Szpitalu Dzieciątka Jezus i wzięła udział w powstaniu. Jako sanitariuszka „Mariot” walczyła w batalionie „Dzik” Armii Krajowej (12. Kompania Wojskowa Służba Ochrony Powstania). Zgi-nęła 5 VIII 1944 r.14 Gestapo prowadziło poszukiwania pracowników i informatorów Oddziału II na postawie do-kumentów odnalezionych w warszawskim Forcie Legionów w 1939 r., analizowanych przez archi-wistów niemieckich w Gdańsku Oliwie. W 1941 r. Gestapo rozesłało do stalagów, oflagów i pla-cówek Stapo spisy setek poszukiwanych z ich krótkimi charakterystykami. Był wśród nich krótki biogram Brunnera (co prawda z drobnymi błędami, ale pozwalający namierzyć go przez władze okupacyjne).

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 447

postanowił jednak działać. Poprosił o kontakt z podziemiem w Warsza-wie i zgłosił gotowość do prac wywiadowczych na Wschodzie. W połowie września 1942 r. w Mińsku pojawił się umówiony łącznik, kolejarz polski o ps. „Karol”, któremu przekazał zdobyte wiadomości o miejscowych za-kładach pracujących dla Wehrmachtu. Kontakt okazał się trwały. Później przekazywał łącznikowi również zdobyte dokumenty niemieckie.

W 1942 r. jego żona przeniosła się do Bad Godesberg (Bonn), gdzie mieszkała jej siostra, zaś córka do Warszawy. Brunner dwukrotnie od-wiedzał je w taki sposób, że jadąc z Mińska odbierał od córki ulotki Ar-mii Krajowej, które następnie przewoził do Bonn, by rozprowadzano je wśród mieszkających tam Polaków. Wraz z naporem Armii Czerwonej wycofywał się na zachód z Niemcami. Pracował w firmie drzewnej pod Nowym Dworem (Jeche), później w tartaku w Julianowie koło Rawy Mazowieckiej. W Rawie nawiązał kontakt z żołnierzami AK, którym do-starczał amunicji, odzieży i informacji. W 1944 r. uzyskał stopień Trup-pführer w Organizacji Todta (odpowiednik plutonowego). W styczniu 1945 r. wyjechał do Bad Godesberg, do żony. Pretekstem była operacja. Na miejscu fingował przewlekłą chorobę i 8 marca doczekał wkroczenia wojsk USA. Nazajutrz zgłosił się do kontrwywiadu wojskowego (The Co-unter Intelligence Corps – CIC) i poprosił o kontakt z polskimi władzami wojskowymi. Dziesięć dni później amerykański kpt. Andrey Wilkoński zawiózł go do Duisdorf (Bonn), gdzie został komendantem obozu prze-mieszczonych (tzw. dipisów, displaced persons). Przebywali tam ci, którzy w wyniku wojny znaleźli się poza miejscem zamieszkania, do którego chcieli wrócić (robotnicy przymusowi, więźniowie, jeńcy itp.). Wówczas nawiązał łączność z wywiadem polskim mającym centralę w Londynie.

Wojenne koleje losu Brunnera były dość nietypowe dla oficerów Od-działu II, którzy w większości znaleźli się na uchodźstwie i wchodzili w skład Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Niełatwo też zinterpreto-wać je jednoznacznie. Na obszarze okupowanym przez Rzeszę stosunko-wo dobrą pozycję zapewniała mu zapewne narodowość niemiecka żony i biegła znajomość języka okupantów. Nie wiadomo, jak uniknął aresz-towania. Być może silna więź emocjonalna z żoną była przyczyną po-wstrzymania się przed ucieczką na Zachód, choć poszukiwało go Gestapo (wydaje się, że nie zmienił nazwiska). Po 1945 r. pojawiły się oskarżenia o kolaborację i to, iż był „Volksdeutschem”, zaś jego żona – „Niemką”. O jego współpracy z podziemiem wiedziało niewielu, zaś członkostwo w Organizacji Todta traktowano jako zdradę, ignorując choćby tragedię

Wojciech Skóra448

związaną ze śmiercią jedynej córki w powstaniu warszawskim. Po wojnie Brunner był zmuszony gromadzić relacje osób tłumaczących jego rzeczy-wistą postawę podczas okupacji. Legitymizowały one jego osobę przed władzami polskimi na uchodźstwie oraz Amerykanami. Wśród zebranych zaświadczeń znajdował się dokument podpisany przez 10 osób z 26 marca 1946 r., iż „obronił i uwolnił z więzień alianckich przeszło 30 obywateli polskich” oraz oświadczenie Bronisławy Michalczyk ze Zduńskiej Woli, iż fałszywie oskarżyła Brunnera o podpisanie niemieckiej listy narodowo-ściowej15.

Referencje okazały się wystarczające, zaś Brunner podjął słuszną raczej decyzję, by nie wracać do Polski. Doświadczenia z pobytu w więzieniach ZSRR i wydany tam wyrok były wystarczająco jasną przesłanką. Ceną był brak stabilizacji zawodowej, utrata pozycji społecznej i trudne kołata-nie od drzwi do drzwi w obcym kraju. Brunner w 1946 r. został zatrud-niony w Biurze Wojskowego Zarządu Okupacyjnego Gubernatora USA na Niemcy (Office of Military Governement, United States – OMGUS)16 w Bonn. Później pracował w brytyjskich służbach do walki z przemytem w Niemczech. Od 1949 r. przeniósł się do biura Wysokiego Komisarza Francji, gdzie był archiwistą. Powstanie we wrześniu tr. Niemieckiej Re-publiki Federalnej rozpoczęło proces zamykania możliwości zatrudnienia u aliantów zachodnich. Dla Brunnera, podobnie jak dla pozostałych Po-laków w Niemczech, rozpoczął się trudniejszy okres. Od 1955 r. praco-wał w Zjednoczeniu Polskich Uchodźców w Niemczech (ZPU)17. W lip-cu 1960 r. został zatrudniony w biurze Wysokiego Komisarza Narodów

15 AIPN, sygn. 01168/369, Notatki i wypisy agenta „Rafał” z dokumentów odnalezionych w domu Brunnera [brak daty, zapewne sierpień 1962 r.]. Zasadniczy dokument, z którego po-chodzą informacje o losach Brunnera podczas wojny, został napisany przez niego 25 I 1946 r. w Bonn-Venusberg do starszego oficera łącznikowego przy Dywizji Gwardii (Guardes Division) w Bad Godesberg, ppor. Trawinskiego. Pierwsze zdania tego dokumentu potwierdzają współpracę Brunnera z Oddziałem II Naczelnego Wodza: „Meldunek o pracy w wywiadzie po wkroczeniu wojsk amerykańskich przekazałem dla oficera wywiadu Downarka, który pełnił służbę przy XV Armii Amerykańskiej. Działo się to 24 IV 1945 r. Przełożonymi moimi w służbie wywiadu są: ppłk Czesław Janicki, ppłk Witold Langenfeld i mjr artylerii Edmund Piechowiak. Wszyscy oni przebywają na terenie Anglii (25 I 1945 r.)”. Ibidem.16 Był to naczelny urząd wykonawczy polityki okupacyjnej USA na terenie Niemiec.17 ZPU działało od 1951 r. Uznawało za jedyną władzę Polski rząd uchodźczy w Londynie. Po rejestracji przez sąd niemiecki była to oficjalna organizacja Polaków w Niemczech Zachodnich. Organizacja skupiała – wg różnych obliczeń – 6–7 tys. członków. Lokalne struktury ZPU po-dzielone były na IV okręgi, które dzieliły się na ogniska. Po śmierci prezesa Odrobnego w 1981 r. rozpoczął się powolny schyłek organizacji.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 449

Zjednoczonych ds. Uchodźców (United Nations High Commissioner for Refugees)18 w Bad Godesberg, w charakterze referenta i tłumacza działu zajmującego się odszkodowaniami dla byłych więźniów obozów koncen-tracyjnych. Zarabiał dobrze, około 600 marek niem. miesięcznie. For-malnie był wówczas bezpaństwowcem, mieszkał w Duisdorf koło Bonn, gdzie miał czteropokojowe mieszkanie przy Gartenstrasse 19 (tam też mie-ściła się formalnie siedziba Okręgu II ZPU Nadrenia-Westfalia, którego był prezesem)19. W 1960 r. ponownie ożenił się. Jego żona, farmaceutka, Wiktora (z domu Halecka) dwa lata wcześniej przyjechała do Niemiec z Katowic, w ramach akcji łączenia rodzin.

W 1962 r. stracił pracę w biurze komisarza i od tego czasu żył znacznie skromniej. Przez długi czas pozostawał bez zajęcia; rozważał pracę dozorcy nocnego, czyli dużo poniżej swoich kwalifikacji językowych i intelektu-alnych. Znajomy z ZPU, Kazimierz Tychota20, pomógł mu zatrudnić się w biurze wycinków prasowych „Hermes” w Bonn. Jego zajęcie polegało na codziennym wertowaniu kilkudziesięciu czasopism i wynajdywaniu notatek o określonych osobach, firmach, zjawiskach. Efekty wysyłano za-mawiającym klientom. Zarabiał tam około 450 marek miesięcznie; otrzy-mywał też rentę w wysokości 220 marek. Kwota niemała, ale przy niepra-cującej żonie i kłopotach zdrowotnych dawało to podstawy do niepokoju i rozgoryczenia. W Polsce przedwojennej kapitan WP należał do dobrze zarabiających członków elity społecznej. W Niemczech, po początkowo wysokich pozycjach w urzędach okupacyjnych, należał do gorzej sytu-owanych. Polacy należeli wówczas do nacji niezbyt dobrze odbieranych w tym kraju. Żył wśród tych, z którymi walczył podczas kształtujących lat młodości. Wydaje się, że określenie „gorycz wygnania” dobrze odzwiercie-dlało jego stan ducha na początku lat 60. Na takie osoby, z taką przeszło-ścią i szerokimi kontaktami w NRF, zwracał uwagę wywiad cywilny PRL, czyli pracownicy Departamentu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych21.

18 Urząd powołany przez ONZ w 1950 r. w celu koordynacji działań chroniących uchodźców i wspomagających ich organizacje.19 Był też prezesem Ogniska ZPU w Bonn.20 Kazimierz Tychota, działacz Stronnictwa Narodowego, odegrał pewną rolę w tzw. „sprawie Bergu”, która skompromitowała i podzieliła środowiska emigracyjne Polaków w Niemczech. Zob. S. Cenckiewicz, Oczami bezpieki. Szkice i materiały z dziejów aparatu bezpieczeństwa PRL, Kraków 2008, s. 17–28. Zob. też: K. Tychota, Ostatni raport. Prawda o Bergu, [b.m.w.] 1954.21 W 1964 r. wywiad cywilny, czyli Departament I, zatrudniał 506 funkcjonariuszy (w tym 278 oficerów operacyjnych). Zob. Z. Siemiątkowski, Wywiad a władza. Wywiad cywilny w systemie sprawowania władzy politycznej PRL, Warszawa 2009, s. 131.

Wojciech Skóra450

Utrata dobrze płatnej pracy była wskazówką, iż kłopoty materialne mogą być katalizatorem decyzji o współpracy.

Zainteresowanie Brunnerem było elementem szerszej akcji i pochod-ną poważnych decyzji podjętych w kierownictwie MSW. Od początku lat 60. „dywersję ideologiczno-polityczną” organizowaną przez Zachód „prze-ciwko PRL” uważano w kierownictwie resortu za jedno z najważniejszych zagrożeń (jeśli nie najważniejsze) dla ustroju komunistycznego. W 1962 r. przystąpiono do przeciwdziałania. Wówczas – jak czytamy w sprawozda-niu MSW – „w Wydziale VIII Departamentu I powołana została specjal-na grupa, która przystąpiła do rozpracowywania tych zagadnień. W wyni-ku pracy naszej jednostki udało się rozpoznać problematykę, mechanikę działania, strukturę organizacyjną, skład osobowy itp. najważniejszych zachodnich i emigracyjnych ośrodków, organów i instytucji «wojny psy-chologicznej»”22. Prace grupy polegały na rozpracowaniu ośrodków Po-lonii poprzez uzyskanie tam informatorów, by następnie przeciwdziałać ich akcjom. Planowano poprzez propagandę, dezinformację, działania kompromitujące sparaliżować przeciwnika, czyli aktywnych politycznie uchodźców (i emigrantów) oraz ośrodki ich wspierające (władze państw zachodnich). W dalszej perspektywie MSW przewidywało działania czyn-ne, o groźnym, paraliżującym zakresie: „zniszczenie kartotek i archiwów, niszczenie lub przechwytywanie literatury antykomunistycznej, dezorga-nizację propagandy radiowej, akty sabotażu w urządzeniach technicznych, sankcje fizyczne wobec emigrantów, którzy będą kontynuowali wyjątkowo wrogą działalność, intrygi i inspirowanie zatargów wśród pracowników itp.”. Wśród priorytetów wywiadu rozpracowanie „ośrodków dywersyjno--propagandowych prowadzących działalność przeciwko PRL” stawiano na tym samym poziomie, co rozpoznanie „central i ogniw wywiadów głów-nych państw kapitalistycznych”23.

Jednym z celów MSW było ZPU w Niemczech. W kwietniu 1962 r. oficer operacyjny Departamentu I MSZ, mjr Tadeusz Wyzgal, zapoznaw-szy się z wcześniej zbieranymi materiałami, złożył wniosek o założenie rozpracowania operacyjnego dotyczącego Czesława Brunnera. Uzasad-nieniem były przypuszczenia, iż ma on „dotarcie do obiektu, którym je-steśmy operacyjnie zainteresowani”. Właściwym celem były więc osoby

22 Cyt. za: P. Machcewicz, Walka z Radiem Wolna Europa (1950–1975), [w:] Aparat bezpieczeń-stwa wobec emigracji politycznej i Polonii, red. R. Terlecki, Warszawa 2005, s. 55.23 Ibidem, s. 56.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 451

i środowiska, w których Brunner się obracał. Miesiąc później oficer Wy-działu V Departamentu I MSW, czyli jednostki organizacyjnej wywia-du do rozpracowywania środowisk emigracyjnych i „ośrodków dywersji ideologicznej”, zarejestrował sprawę o kryptonimie „Komisarz” (nr ewid. 1837). Jej celem było zwerbowanie Brunnera24. Prowadził ją inspektor mjr Jerzy Rejniak. Rejestracja była efektem długotrwałych przygotowań, które warto przytoczyć, by oddać drobiazgowość i rozległość ówczesnych prac MSW nad środowiskami byłej „dwójki”.

Departament I MSW rozpoczął obserwację Brunnera już pod koniec lat 50., werbując członka rodziny jego żony, zamieszkałego w Polsce. Była to kluczowa postać w dalszym postępowaniu, tajny współpracownik (TW) „Rafał”25. Agenci mieli zadanie zbierać o nim informacje jako o lo-kalnym działaczu ZPU. Wykonano prace rutynowe. Szczególną uwagę pracowników ministerstwa zwrócił dopiero fakt zatrudnienia go w biurze komisarza do spraw uchodźców, gdzie naturalną koleją rzeczy koncen-trowała się pomoc dla polskich organizacji emigracyjnych w Niemczech, które MSW zamierzało infiltrować. Agentom MSW pracującym w NRF zlecono zebrać bardziej szczegółowe informacje. Zwrócono się o pomoc do wywiadu wojskowego. Zdobyte dane wskazywały, że Brunner współ-pracował w przeszłości z wywiadem USA i Niemiec. Szczegółów jednak nie podawano, co może wskazywać, iż były to tylko domysły26.

W listopadzie 1961 r. na biurko dyrektora Departamentu I MSW, płk. Henryka Sokolaka27, trafił obszerny raport i prośba o zgodę na wer-bunek Brunnera. Zebrano w nim dotychczasowe ustalenia pochodzące od agentów i z archiwum MSW (gdzie znajdowały się akta Oddziału II).

24 AIPN, sygn. 01168/369, Postanowienie o założeniu RO „Komisarz” z 18 IV 1962 r.25 Dane osobowe TW „Rafał” są znane z dokumentów, jednak w tym opracowaniu zostały po-minięte. Odwiedził on Brunnera po raz pierwszy w 1959 r. Przed wyjazdem do Niemiec zwerbo-wała go SB. Uchodził we Wrocławiu za agenta pewnego, oddanego i inteligentnego. AIPN, sygn. 01168/369, Raport o zezwolenie na werbunek „Komisarza” z listopada 1961 r., podpisany przez zastępcę naczelnika Wydziału V Departamentu I MSW ppłk. Eugeniusza Pękałę (opracował mjr T. Wyzgal).26 AIPN, sygn. 01168/369, Wyciąg z meldunku agenta „H” na temat Czesława Brunnera z 30 IV 1963 r. MSW próbowało zweryfikować te informacje, ale bez jednoznacznych rezultatów. W 1963 r. zwrócono się do mjr. Sasa z Wojskowej Służby Wewnętrznej, aby wyjaśnił, na jakiej podstawie agent „H” (podlegający wojsku) sformułował takie twierdzenie. Odpowiedzią było, że podstawa to „osobiste przypuszczenie”. Agent „H” znał osobiście Brunnera i działał w jego otocze-niu towarzyskim w NRF.27 Dyrektor Departamentu I MSW w latach 1961–1969. Wcześniej, od 1956 r. – zastępca dy-rektora.

Wojciech Skóra452

Za szczególnie interesującą – z biograficznego punktu widzenia – należy uznać charakterystykę Brunnera. Opisane w niej dość trafnie cechy i na-stawienia okazały się decydujące w późniejszych wydarzeniach. W rapor-cie czytamy: „«Komisarz» [tak nazywano Brunnera w MSW] jest antyko-munistą, lecz nie stwierdzono żeby osobiście czynnie był zaangażowany w pracy przeciwko PRL. Z komunizmem nie zgadza się jako z ideologią. Cechuje go silna nienawiść do Niemców. Obecną sytuację w NRF oce-nia krytycznie, nie widzi w niej różnicy z okresem hitlerowskim. Zmiany w NRF – według niego – nastąpić mogą dopiero po odejściu [kancle-rza Konrada] Adenauera. Poza tym «Komisarza» cechuje pewien kom-pleks antyradziecki, który tłumaczyć należy jego osobistymi przeżyciami w przeszłości. Obecną politykę PRL ocenia realnie; uważa za słuszny nasz sojusz ze Związkiem Radzieckim, a w szczególności w związku z rewizjo-nistyczną polityką NRF i ogólną niechęcią do Niemców”. TW „Rafał” scharakteryzował go jako patriotę, „na każdym miejscu podkreślającym swą polskość”. Uważał go za człowieka przebiegłego, nieznoszącego sprze-ciwu, lubiącego imponować otoczeniu, ale także kulturalnego, oczytanego i wysoko ceniącego więzi rodzinne. Podobno obawiał się bezrobocia, gdyż nie chciał być zdanym na utrzymywanie przez znacząco młodszą żonę (miał wówczas 66 lat)28.

Przyczyną wniosku o werbunek – co oczywiste – były tzw. „możliwości kandydata”. Przede wszystkim w MSW liczono na penetrację środowisk uchodźców polskich w Niemczech Zachodnich. Brunner znał niemal całe kierownictwo ZPU, z prezesem organizacji Kazimierzem Odrobnym na czele. Podczas pracy w biurze Wysokiego Komisarza ONZ nawiązał też kontakty towarzyskie z dyplomatami i urzędnikami przebywającymi w Bonn. Oficer z kierownictwa Wydziału V Departamentu I podsumo-wał w 1961 r. z nadzieją, iż Brunner ma „potencjalne możliwości dostar-czania nam informacji politycznych zdobytych kapturowo od ludzi, któ-rych zna osobiście. Poza tym również może dostarczać informacje znane mu z oryginalnych dokumentów ZPU, Urzędu Prasy i Biura Wysokiego Komisarza NZ. Niezależnie od tego może być wykorzystany do zadań charakteru operacyjnego, a w szczególności do typowania, opracowywa-nia i nawet werbowania interesujących nas ludzi”. Podkreślił też, że jako „długoletni pracownik II Oddziału ma on na tym odcinku doświadczenie

28 AIPN, sygn. 01168/369, Raport o zezwolenie na werbunek „Komisarza” z listopada 1961 r., podpisany przez zastępcę naczelnika Wydziału V Departamentu I MSW ppłk. Eugeniusza Pękałę (opracował mjr T. Wyzgal).

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 453

oraz dostateczny zasób wiedzy fachowej” (z wielu raportów MSW przebi-jało uznanie dla przedwojennej „dwójki”)29.

W kontekście Brunnera liczono więc nie tylko na infiltrację „ośrod-ków dywersji ideologiczno-politycznej” w Niemczech. Przewidywane dojścia do dyplomatów i biura ONZ były dla MSW bardzo atrakcyjne. Ówczesny wywiad polski – cywilny i wojskowy – miał problemy w do-tarciu do wyższych kręgów władzy w państwach zachodnich. Działalność zachodnich kontrwywiadów w dużej mierze skutecznie blokowała loko-wanie „nielegałów”30. Wywiad prowadzony tradycyjnie poprzez placówki dyplomatyczne i konsularne był w Niemczech Zachodnich niemożliwy, gdyż do ich utworzenia doszło dopiero w 1972 r., po ratyfikacji podpi-sanego dwa lata wcześniej Układu między Polską Rzeczpospolitą Ludową i Niemiecką Republiką Federalną o podstawach normalizacji i ich stosun-ków wzajemnych.

Kierownictwo Departamentu I rozważało różne sposoby werbunku „Komisarza”. Jeden z oficerów Wydziału V sugerował przymus oparty na szantażu. Gdyby „Komisarz” odmówił, TW „Rafał” miał oświadczyć, że gdy był gościem w jego domu (w którym znajdowała się siedziba lokal-nego ZPU), sfotografował znalezione tam dokumenty oraz wykonywał inne zadania wywiadowcze. Tak więc Brunner miał się poczuć od dawna już „zamieszanym” w działania MSW przeciwko Niemcom i Polonii31. Do tego jednak nie doszło. Przeważyła koncepcja, by wybrać motywację

29 AIPN, sygn. 01168/369, Raport o zezwolenie na werbunek „Komisarza” z listopada 1961 r., podpisany przez zastępcę naczelnika Wydziału V Departamentu I MSW ppłk. Eugeniusza Pękałę (opracował mjr T. Wyzgal).30 Oficer Zarządu II Sztabu Generalnego LWP odpowiadający w latach 60. za agentów polskiego wywiadu wojskowego w krajach pozaeuropejskich stwierdził, że „Uplasowanie nielegała w obec-nym okresie za pomocą tradycyjnych metod (najczęściej wykorzystywanie tożsamości fikcyjnej lub osoby nieżyjącej) jest praktycznie niemożliwe. Chodzi tu oczywiście o takie uplasowanie, które w perspektywie stworzy możliwości wywiadowcze (praca na eksponowanym stanowisku, w woj-sku, aparacie państwowym, przy tajnych dokumentach itd.). Osoby ubiegające się o tego typu pracę muszą wypełnić sześćdziesięciostronicową ankietę personalną (USA), podając wszystkie szko-ły i miejsca dotychczasowej pracy wraz z nazwiskami przełożonych, kolegów, adresy zamieszkania itp. Dane z ankiety sprawdzane są następnie przez kilka miesięcy przez FBI”. Cyt. za: S. Cenckie-wicz, Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991 (wprowadzenie do synte-zy), Poznań 2011, s. 150. Nielegał – kadrowy pracownik wywiadu przerzucony z obcą tożsamością na teren obcego państwa, w celu prowadzenia prac operacyjnych.31 AIPN, sygn. 01168/369, Raport o zezwolenie na werbunek „Komisarza” z listopada 1961 r., podpisany przez zastępcę naczelnika Wydziału V Departamentu I MSW ppłk. Eugeniusza Pękałę (opracował mjr T. Wyzgal).

Wojciech Skóra454

pozytywną. Zapewne brano pod uwagę, że dawnego oficera „dwójki” z takim życiorysem nie będzie łatwo przestraszyć.

W lipcu 1962 r. TW „Rafała” wezwano do Warszawy, aby przygoto-wać go do wyjazdu do Bonn w celu werbunku Brunnera. Major Wyzgal przeprowadził z nim kilka spotkań, podczas których przekazał zebrane in-formacje o „Komisarzu” oraz wręczył instrukcje działania. Przepracowano też kilka możliwych reakcji „kandydata”. „Rafał” otrzymał paszport i 100 marek niemieckich32. Dodatkowe przeszkolenie, wprowadzające w realia Niemiec Zachodnich, przeprowadził kpt. Hajkiewicz z Wydziału II33. Ogólne kierownictwo nad sprawą „Komisarza” sprawował wówczas wice-dyrektor Departamentu I MSW, ppłk Mirosław Milewski34.

Kluczowe znaczenie w zrozumieniu mechanizmów podejścia MSW do werbunku byłych oficerów „dwójki” ma instrukcja udzielona „Rafało-wi” przed rozmowami z Brunnerem. Przez pierwsze dwa tygodnie gości-ny u „Komisarza” zakazano TW podejmowania werbunku. Miał jedynie pobudzać nostalgię za krajem i podczas rozmów o polityce przedstawiać PRL w dobrym świetle. Rozmowę werbunkową należało przeprowa-dzić poza domem, w miejscu publicznym. W instrukcji czytamy: „For-mę tej rozmowy, jak również sposób jej przeprowadzenia pozostawiamy Wam do rozstrzygnięcia na miejscu, z tym, że ob. T. Karpiński omówi z Wami obecnie przewidziane jej warianty. Bezwzględnie nie wyczerpu-ją one wszystkich możliwości warunkowanych przez ludzką indywidual-ność. Obecnie przedstawiamy Wam jedynie cel, do którego rozmowa ma zmierzać, a mianowicie werbunek Cz. Brunnera. Również dajemy Wam elementy bazy, na podstawie której cel ten można osiągnąć. Elementa-mi tymi są: silne poczucie patriotyzmu Cz. Brunnera; jego antyniemiecka orientacja; zainteresowanie materialne. Poza tym, jako elementy drugo-rzędne, lecz nie mniej ważne będziecie mogli wykorzystać: jego tęsknotę za krajem; chęć powrotu w przyszłości do kraju; argumentację polityczną i ideologiczną; silne poczucie więzów rodzinnych”. W konkluzji zapisano, nietrafnie jak się później okazało, że „biorąc pod uwagę posiadane o Cz. Brunnerze dane, a w szczególności Waszą ocenę jego osoby, nie przewi-dujemy, żeby odrzucił propozycję współpracy”. TW „Rafała” uprzedzono,

32 Spotkania odbywały się w warszawskich lokalach „Gong”, kawiarni „Europejska” i w Domu Chło-pa, AIPN, sygn. 01168/369, Notatka mjr. Wyzgala o przebiegu szkolenia „Rafała” z 13 VII 1962 r.33 Wydział II Departamentu I MSW zajmował się pracami operacyjnymi wywiadu w USA, Ka-nadzie i Ameryce Łacińskiej.34 Później gen. bryg., wiceminister spraw wewnętrznych 1971–1980.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 455

aby ignorował propozycje współpracy zachodnich służb wywiadowczych, z wyjątkiem niemieckich. Gdyby Niemcy zwrócili się do niego, miał grać na zwłokę, aby rozpracować ich metody i zakres zadań, jaki zamierzaliby mu powierzyć (było to typowe zadanie z zakresu kontrwywiadu ofensyw-nego)35.

„Rafał” nie wykonał zasadniczego zadania, z jakim wysłano go do Nie-miec. Pierwsza reakcja Brunnera na próbę werbunku przeprowadzoną przez członka rodziny była ostrożna i wyczekująca. Był wyraźnie zasko-czony i zapewne potrzebował czasu do namysłu, bez względu na użytek, jaki chciał z tej propozycji uczynić.

Dla badaczy środowiska oficerów Oddziału II na uchodźstwie pew-ne znaczenie mogą mieć rozmowy, jakie „Rafał” przeprowadzał z Brun-nerem, próbując ocenić jego światopogląd i gotowość do współpracy. W raporcie dla swoich mocodawców z Departamentu I napisał, iż „Ko-misarz” negatywnie oceniał stosunki panujące w Niemczech Zachodnich: „Obecna polityka NRF jest w dalszym ciągu kontynuacją polityki Hitle-ra, tylko bardziej prowadzona w elegancki sposób. Niemniej nie pozosta-wia żadnych złudzeń, gdyż sam fakt pozostawania na wysokich i niższych szczeblach we wszystkich urzędach, ministerstwach, policji itp. byłych hitlerowców, nieraz o bardzo krwawej przeszłości, którzy zamiast kary otrzymują intratne stanowiska oraz wysokie renty, dowodzi, że Niemcy chcą kontynuować nadal politykę Hitlera”36. Wyraźnie widać, że Brun-ner – powtarzając w istocie tezy propagandy PRL – nie doceniał procesu demokratyzacji, jaki zachodził w tym państwie. Można jednak zrozumieć gorycz człowieka, który zmuszony był żyć w kraju swoich byłych wrogów. Uczucie w pewnej mierze uniemożliwiające trafną ocenę (choć trzeba przyznać, że istotnie wielu nazistów bez problemu objęło wysokie stano-wiska w NRF).

Również w zakresie ówczesnego stosunku Niemiec do PRL Brunner wypowiadał się podobnie jak propaganda PRL (co nie znaczy, że nie było tam prawdziwych elementów, zwłaszcza w kontekście rządów CDU). „Rafał” stwierdzał, że „wcale się nie łudzi, że NRF chce unormować sto-sunki z Polską w obecnym stanie (Odra – Nysa). Niemcy ciągle myślą o odebraniu naszych ziem zachodnich, zaś jedyną przeszkodą jest ZSRR, przeto miejsce Polski jest tylko i jedynie u boku ZSRR, gdyż daje to nam

35 AIPN, sygn. 01168/369, Instrukcja MSW dla TW „Rafała” z 7 VII 1962 r.36 AIPN, sygn. 01168/369, Raport „Rafała” z pobytu w NRF i werbunku Brunnera z 31 VIII 1962 r.

Wojciech Skóra456

gwarancję nietykalności naszych ziem zachodnich. Podkreśla wrogą pracę tzw. ziomkostw śląskich i innych”.

Brunner miał problem z jednoznaczną oceną sytuacji politycznej w kraju. Można to po części przypisać złudzeniom wobec przemian po-październikowych, które jeszcze na początku lat 60. były żywe. Po części zaś oderwaniu od realiów miejscowych. Jak „Rafał” odnotował, z jednej strony „Z bardzo wielkim zadowoleniem i radością śledzi każde osiągnię-cie Polski, czy to wewnątrz kraju, czy też na arenie międzynarodowej. Logicznie rozumując widzi szereg różnic zachodzących między okresem przedwojennym a dziś. Widzi dużo zdobyczy socjalnych, np. nauka, wi-dzi wielkie uprzemysłowienie kraju, rozwój rolnictwa, likwidację bezro-bocia itp. Potrafi porównać z okresem przed [19]39 rokiem i wyciągnąć z tego wnioski”. Z drugiej zaś „Jest on zwolennikiem bardziej konse-kwentnych pociągnięć w stosunku do tzw. byłych stalinistów. Razi go, że np. gen. Bordziłowski37 pozostaje w WP jako Rosjanin – jego zda-niem jest on szarą eminencją. Rozumie on (Brunner) dobrze, że u nas po październiku zmiany zachodzą drogą ewolucji, ale nie widzi bardziej radykalnych i szybkich pociągnięć. Razi go, iż rząd PRL nie jest wybrany w wolnych wyborach. Osobiście jest mu obojętne, jaki jest rząd w Polsce, może być i komunistyczny, nie ma nic przeciwko temu, ale musi być wy-brany w tzw. wolnych wyborach”. Uważał, że nadchodzi wielka „era na-rodów słowiańskich”. Stosunek do USA miał „raczej negatywny”, głównie z powodu domysłu, iż w Waszyngtonie planują użyć Bundeswehrę jako forpocztę ataku na Polskę. Wielkiej Brytanii jednoznacznie nie lubił. Wi-dział w niej państwo, które „najbardziej wykorzystało Polaków i pozosta-wiło ich własnemu losowi”38.

To ostatnie stwierdzenie pośrednio tłumaczy jego negatywny stosunek do emigracji polskiej w Londynie, którą oceniał jako „zabawę w dygni-tarzy i wojsko”. Według relacji „Rafała” stwierdzał, iż „Realnie żadnej wartości moralnej ani politycznej nie posiadają. Zadarł z nimi faktem

37 Gen. Jurij Wiaczesławowicz Bordziłowski. Był w grupie 72 wojskowych radzieckich przyję-tych do LWP na podstawie umowy z 1955 r. Mieli oni pozostać w Polsce do 1958 r. W istocie pozostali dłużej. Bordziłowski zakończył służbę w LWP w 1969 r. Zob. S. Cenckiewicz, Długie ramię..., s. 91.38 AIPN, sygn. 01168/369, Raport „Rafała” z pobytu w NRF i werbunku Brunnera z 31 VIII 1962 r.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 457

odesłania z powrotem pisma awansującego go na majora (przez Kopań-skiego39) z umotywowaniem: oficera wg konstytucji 1921 i 1935 może tylko mianować Prezydent Rzeczypospolitej, ponieważ w Londynie ta-kowego nie ma, przeto pismo takowe jest nieporozumieniem i on go przesyła z powrotem. Odrobny powiedział Brunnerowi, że pismo to jest w jego aktach personalnych w Londynie i traktowane jest [...] jako mo-ment ujemny (wypowiedź ta miała charakter koleżeńskiego zwierzenia). W odpowiedzi Brunner wyraził się, że ich lekceważy i ma gdzieś”. Nie lepiej, może nawet gorzej, oceniał emigrację w Niemczech. Taka postawa nieco dziwi, gdyż był aktywnym działaczem ZPU. Jednak „Rafał” zano-tował: „W powojennej emigracji polskiej w NRF widzi on jak najgorszy element, który śmiało można wyksięgować z liczby Polaków, gdyż są oni bardzo podatni na zniemczenie i Polsce nie przyniosą żadnych korzyści, a wręcz ujmę. Nie uważa on rzeszy członków ZPU na terenie NRF za emigrantów politycznych, lecz ekonomicznych. Z ogólnej grupy ZPU na terenie NRF widzi jedynie ok. 20 osób, które odpowiadałyby nomenkla-turze emigranta politycznego”40.

Według relacji wysłannika MSW Brunner negatywnie oceniał roda-ków współpracujących z zachodnimi wywiadami, zwłaszcza z zachodnio-niemieckim: „potępił Polaków, którzy poszliby na pracę przeciw własnej ojczyźnie dla Niemców, np. wywiad Gehlena41, czy też komórka amery-kańska w Berlinie Zachodnim. Zwrócił również uwagę na tzw. Wasserpo-laków42 ze Śląska, którzy idą na lep propagandy NRF i mogą być bardzo podatnym elementem do pracy przeciw Polsce. (Jako przykład podatno-ści na propagandę niemiecką podaje szwagra Karola Ficka, który mimo że mieszka w kraju, chciałby wyjechać do Niemiec, a jego dzieci NRF nazywają Vaterlandem [ojczyzną], przez co Brunner przestał w ogóle z nimi korespondować). Jeżeli chodzi o Polaków z kraju, którzy wykonują

39 Gen. Stanisław Kopański (1895–1976), od 1943 r. szef Sztabu Naczelnego Wodza, w latach 1947–1949 główny inspektor Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia.40 Na pytanie „Rafała”, dlaczego w takim razie działa w ZPU, odpowiedział, iż jego celem jest nie dopuścić do zniemczenia dzieci polskich.41 Reinhard Gehlen (1902–1979), oficer niemieckiego wywiadu wojskowego do 1945 r. Później w niewoli amerykańskiej. Niemal od razu po zakończeniu wojny przystąpił z inicjatywy USA do tworzenia służby wywiadowczej o nazwie Organizacja Gehlena. W ten sposób zbudował podstawę kadrową do utworzonej w 1956 r. zachodnioniemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (Bun-desnachrichtendienst). Był jej szefem do 1968 r.42 Określenie wieloznaczne. Często w Niemczech określano tak wszystkich mieszkańców Śląska, którzy mówili językami słowiańskimi (głównie polskim i gwarą śląską).

Wojciech Skóra458

w NRF zadania wywiadowcze, to uznał, że postępują bardzo słusznie, gdyż w większym lub mniejszym stopniu przyczyni się to do obronności kraju przeciwko odwiecznemu wrogowi. W wypadku, gdyby zetknął się z takim osobnikiem, na pewno nie zaszkodziłby takiemu, ale odwrotnie raczej, by mu pomógł, gdyż w pierwszym rzędzie jest Polakiem i swego czasu również pracował w tym kierunku”43.

Życie osobiste Brunnera ocenił „Rafał” jako dość szczęśliwe i w miarę dostatnie. Jego marzeniem było przeniesienie się do Francji. Żona chciała wrócić do Polski. Tam jednak Brunner obawiał się wyjechać, nie tylko przewidując aresztowanie przez władze bezpieczeństwa, ale również brak perspektyw zawodowych i środków do życia. Rodzina Brunnerów nie uważała więc Niemiec za „swoje miejsce na ziemi”.

Po wielu rozmowach i zebraniu informacji, które potwierdzały wstęp-ne założenia, „Rafał” wystąpił wobec Brunnera z propozycją współpracy z wywiadem PRL „przeciwko Niemcom”. Zataił więc niektóre cele wer-bunku, sformułowane w Departamencie I. Kapitan, opanowawszy pierw-sze (podobno mocne) zaskoczenie, odpowiedział trafnie, że to, co robiłby dla MSW, byłoby w istocie pracą dla „wywiadu sowieckiego, a przecież jego organa NKWD więziły i sądziły właśnie tylko i jedynie za pracę przeciwko Niemcom”. Drugim zastrzeżeniem była niska ocena fachowo-ści wywiadu polskiego: „w większości, jego zdaniem, są to byli stalinowcy, agenci Moskwy, ludzie, którzy mają bardzo mały staż oraz wykształcenie kierunkowe. Zresztą po co w Polsce jest generał Bordziłowski; przecież on właśnie siedzi po to, aby trzymać wszystko w ryzach”. Brunner oba-wiał się współpracy z tak nisko wykwalifikowanym „sojusznikiem”, jakim byli pracownicy MSW i MON: „Jako przykład nieudolności pracowni-ków wywiadu wskazał, że w Bonn jest kilku naszych przedstawicieli pra-sowych, mających półdyplomatyczne paszporty. Jego zdaniem są to ludzie bardzo nieudolni, jako pracownicy wywiadu. On rozumie, że skoro nie ma stosunków dyplomatycznych z NRF, to chociaż w ten sposób, chociaż bardzo nieudolnie, polski wywiad chce przeniknąć do NRF. [...] gdy je-den z nich chciał nawiązać kontakt z Brunnerem (w restauracji), to Brun-ner od razu złapał go na kłamstwie, gdy ten stwierdził, że dopiero przyje-chał do NRF, a Brunner widział go już kilkakrotnie w Bonn”44.

43 AIPN, sygn. 01168/369, Raport „Rafała” z pobytu w NRF i werbunku Brunnera z 31 VIII 1962 r.44 Ibidem.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 459

Długie pertraktacje z „Rafałem” Brunner zakończył stwierdzeniem, iż nie zamierza narażać się na współpracę z półamatorskim wywiadem PRL w kraju, gdzie działają na dużą skalę cztery służby wywiadowcze i kontr-wywiadowcze (amerykańska, francuska, brytyjska i zachodnioniemiecka). Dodał, iż jest za stary „na takie przygody” i 20 lat wcześniej inaczej by rozmawiał. Został też głuchy na argumenty finansowe, choć zapowiedzi były atrakcyjne45. Obawy Brunnera były uzasadnione. Środowiska Pola-ków w Niemczech były dla wywiadu PRL oczywistym obszarem werbun-kowym i jest pewne, iż kontrwywiad niemiecki obserwował je szczególnie uważnie (nie wspominając już o znanej zapewne przeszłości wywiadow-czej „Komisarza”).

Werbunkowy MSW opuszczał Niemcy bez sukcesu, lecz z nadzieją. Brunner podczas pożegnania na lotnisku w Bonn zgodził się na kolej-ne spotkanie, tym razem w bezpieczniejszej Holandii. W raporcie dla swoich mocodawców w kraju podkreślił (nieco na wyrost), że w klu-czowych sprawach poglądy „Komisarza” na kwestie polityczne „pokry-wają się z naszymi”. Brak jednoznacznej odpowiedzi przypisywał temu, iż doświadczony oficer byłego Oddziału II nie widział w nim równo-rzędnego partnera do takich rozmów. W konkluzji raportu znajduje się zdanie: „Brunner podkreślił, że jest w posiadaniu materiałów propagan-dowych, dyskwalifikujących na arenie międzynarodowej władze NRF – wniosek z tego prosty: podkreślał tym swoją wartość oraz możność uzyskania wartościowych dla nas materiałów drogą własnych kontak-tów i znajomości oraz wiadomości, które posiada”46. Warto zwrócić uwagę, że sposób, w jaki „Rafał” formułował wypowiedzi, wskazuje na jego całkowite i emocjonalne oddanie sprawie werbunku Brunnera (czę-sto używał zwrotów „my”, „naszych” na określenie siebie i MSW). Nie był to TW zmuszony do współpracy, lecz osoba, której mocno zależało

45 W trakcie rozmów werbunkowych „Rafał” przekonywał: „Proszę bardzo – ty współpracujesz ze mną powiedzmy przez rok. Nie musisz mi dawać żadnych materiałów. Daj mi po prostu 2 ludzi, np. od Straussa czy Urzędu Kanclerskiego, a ja ci wywalę po 5000 dolarów od łebka – masz spo-kojny byt na starość i możesz wrócić do kraju lub wyjechać do Francji”. W odpowiedzi usłyszał: „nie chcę w tym wieku mieć do czynienia z Policją Polityczną, dopóki tu mieszkam; co innego gdybym mieszkał poza granicami NRF. Co do werbunku ludzi, to ci powiem otwarcie – każdego Niemca można tu kupić, mniejszą lub większą kwotą, ale nad tym czuwa dość dobrze pracująca Policja Polityczna. Jeżeli chodzi o mnie to wiem, że my wszyscy jesteśmy w większym lub mniej-szym stopniu inwigilowani”. Ibidem.46 Ibidem.

Wojciech Skóra460

na uzyskaniu „sojusznika” w walce z Niemcami Zachodnimi; innych aspektów zapewne nie zauważał47.

Pracownicy MSW wrócili do sprawy Brunnera dopiero w połowie następnego roku. Naczelnik Wydziału V, ppłk Michalski, wystąpił do szefa Departamentu I o pozwolenie na dalsze działania werbunkowe wo-bec „Komisarza”48. Podstawą był fakt, iż Brunner nie odrzucił zdecydo-wanie propozycji współpracy z wywiadem PRL i umówił się na kolejne spotkanie (ustalił z „Rafałem” kod, dzięki któremu miało dojść do prze-kazania konkretnego terminu). Poza tym niekorzystnie zmieniła się jego sytuacja finansowa, gdyż stracił dobrze płatną pracę w biurze komisarza ONZ. Jego kontakty były dla MSW mniej atrakcyjne, ale nadal frapu-jące. W Warszawie zgodzono się z sugestią, iż wysłany werbownik, czło-nek rodziny i „amator”, nie był partnerem do rozmów z doświadczonym „dwójkarzem”. Pośrednio więc przyznano się do błędu i przystąpiono do drugiego etapu49.

Do przeprowadzenia werbunku wyznaczono tym razem „Wiktora”, pracownika kadrowego MSW50. Nie zrezygnowano jednak z pobocznego udziału „Rafała”. Jego obecność podczas rozmowy miała być zabezpiecze-niem przed prowokacją. Raczej słusznie zakładano, iż Brunner nie zechce doprowadzić do aresztowania członka rodziny przez obcy kontrwywiad. Zakładano, że zwerbowany „Komisarz” będzie prowadzić wywiad poli-tyczny w Niemczech Zachodnich oraz opracuje i zwerbuje 2–3 pracowni-ków instytucji zachodnioniemieckich. W zamian planowano zapropono-wać mu (po 2–3 latach współpracy) powrót do Polski, mieszkanie, rentę

47 Zapewne wynikało to po części z jego stosunku do Niemców, równie negatywnego jak Brun-nera, a mającego źródło w przeżyciach z II wojny światowej (walczył z Niemcami, był ranny).48 Sprawę Brunnera bezpośrednio prowadził wówczas kpt. Tadeusz Wójcik. Być może zmia-nom personalnym w Wydziale V można przypisać niemal roczną przerwę w sprawie „Komisarza”. W jednym z dokumentów znajdujemy sugestię, iż w MSW obawiano się, iż rezerwa Brunnera i wyznaczenie spotkania w Holandii było elementem gry obcej służby wywiadowczej, do której „Komisarz” zwrócił się z wiadomością, że wywiad PRL go werbuje (wykluczyć tego nie można).49 We wniosku o ponowne podejście do werbunku czytamy: „Odnosimy wrażenie, że «Komi-sarz», jako doświadczony życiowo i długoletni pracownik wywiadu miał przez cały czas przewagę nad «Rafałem» i nie traktował go całkiem poważnie jako werbownika, w wyniku czego «Rafał» nie umiał podważyć lub wyjaśnić w odpowiednim do tego momencie jego argumentów i zastrzeżeń, wysuwanych bądź to z pozycji działacza emigracyjnego, czy też w trosce o swoje bezpieczeństwo w NRF”. Podkreślano też zależność finansową „Rafała” od Brunnera, który go gościł. AIPN, sygn. 01168/369, Raport o pozwolenie na dalszy werbunek „Komisarza” z 10 VI 1963 r. 50 Zapewne był on rezydentem wywiadu PRL, działającym w Holandii pod przykrywką dyplo-maty lub pracownika biura handlowego.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 461

dla niego i pracę dla żony. Za każdego zwerbowanego Niemca miał otrzy-mywać premię w markach, która umożliwiłaby wyjazd do Francji, jeśli wybrałby takie rozwiązanie51.

Do ostatecznej rozmowy werbunkowej doszło w sierpniu 1963 r. w Hadze. W restauracji położonej w nadmorskiej dzielnicy Scheveningen odbyło się spotkanie Brunnera, „Rafała” i „Wiktora”. „Komisarz” zgodził się na współpracę z MSW. Zastrzegł jednak, że z powodu podeszłego wie-ku i chorób nie należy spodziewać się wiele. Prosił też, aby nie angażować go bezpośrednio w werbunek osób z emigracji polskiej (sugerował Kazi-mierza Tychotę z ZPU i inne osoby). Kilkakrotnie też podkreślał, że nie będzie pracować dla pieniędzy. „Wiktor” w raporcie dla zwierzchników w MSW konkludował: „Werbunek «K» [„Komisarza”, czyli Brunnera] uważam za zakończony. Obecnie należy się spodziewać, że będzie starał się wykonać nasze zadanie w zakresie wytyczonym mu, a mianowicie wy-typowanie kandydatów do werbunku. W początkowym okresie będzie bardzo ostrożny w angażowaniu się w naszą pracę, żeby nie związać się. Parokrotnie podkreślił, że nigdy nie chciałby stracić swobody decydowa-nia o samym sobie. Z pieniędzmi w stosunku do niego należałoby być ostrożnym, ponieważ jest on bardzo ambitny”52. Dodać należy, że ambicja Brunnera mogła cierpieć przez sam fakt, iż od niegdysiejszego oficera Od-działu II, który werbował agentów, dotarł do chwili, gdy sam był werbo-wanym agentem.

Pod względem motywacji emocjonalnej nie była to sytuacja jedno-znaczna. Dla osoby nienawidzącej Niemców współpraca z wywiadem PRL w pierwszej połowie lat 60. mogła mieć solidne uzasadnienie. Sto-sunki polsko-niemieckie były fatalne, klimat zimnej wojny i obawa o zie-mie zachodnie i północne, implikowały myślenie w kategoriach „my-oni” z pominięciem ideologicznych uwarunkowań. Nad taką wykładnią inten-sywnie pracowała propaganda PRL, a sytuacja międzynarodowa dostar-czała wielu rzetelnych przesłanek.

Pomimo zgody na współpracę z MSW Brunner nie podjął działań, na jakie liczyli pracownicy wywiadu cywilnego PRL. Nie stawił się na kolejne spotkania wyznaczone przez „Wiktora” w Holandii w listopadzie i grudniu 1963 r. Gdy do spotkania jednak doszło, zamiast efektów pracy przedstawił szereg wątpliwości, będących w istocie zawoalowaną odmową

51 AIPN, sygn. 01168/369, Raport o pozwolenie na dalszy werbunek „Komisarza” z 10 VI 1963 r.52 AIPN, sygn. 01168/369, Notatka „Wiktora” dotycząca „Rafała” i „Komisarza” z 21 VIII 1963 r.

Wojciech Skóra462

dalszych działań. Wśród nich najważniejszy był stan zdrowia i podeszły wiek, uniemożliwiające życie towarzyskie, niezbędne do zbierania infor-macji. Wydaje się jednak, że kluczowe były podawane już wcześniej (i po-nownie przywołane) antykomunistyczne przekonania i obawa przed aresz-towaniem przez kontrwywiad niemiecki53. Resentyment wobec Niemców okazał się zbyt słabą przesłanką, by podjąć ryzyko współpracy dla PRL powiązanej „sojuszem” z ZSRR, czyli państwem, w którym Brunner upa-trywał wroga. Zapewne wiedział, że zdobyte informacje – gdyby były ważne – trafiłyby na biurka w Moskwie.

RO „Komisarz” zamknięto formalnie 10 lutego 1964 r. Inspektor Wy-działu V, mjr Eugeniusz Pielużek podsumował, że „sprawa nie nadaje się do dalszego prowadzenia”54. Brunner, po wstępnym wahaniu i zgodzie, których przyczyny wydają się zrozumiałe u rozgoryczonego uchodźcy w podeszłym wieku, okazał się odpornym na propozycje MSW. Trudno oczywiście podsumowywać i oceniać na podstawie źródeł jednej ze stron (myśli Brunnera nie znamy, gdyż nie odnaleziono żadnych jego relacji). Wydaje się jednak, że postąpił słusznie, gdyż zostałby narzędziem aparatu PRL, co mogło zaowocować poważnymi kłopotami z władzami Niemiec i niesławą w środowisku, w którym cieszył się autorytetem od 1945 r.

Na zakończenie krótki przyczynek do dalekosiężnych konsekwencji pozostawienia przez Oddział II części akt w Forcie Legionów we wrześniu 1939 r. O katastrofalnych skutkach tego zaniedbania pisano już wiele (i słusznie, bo to jeden z większych blamaży służb specjalnych w XX w., co gorsza – nieukarany). Akta te badali Niemcy, oficerowie służb spe-cjalnych ZSRR i funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa PRL. Ofia-rami z reguły byli pracownicy i informatorzy Oddziału II. Wśród nich Brunner. Podczas spotkania z „Wiktorem” w restauracji w Hadze doszło do następującej sceny (opisanej w raporcie dla polskiego MSW): „Gdy zajęliśmy my wszyscy miejsca K [Brunner] powiedział od razu, że nie bę-dziemy robić dużych wydatków operacyjnych, ponieważ on zawsze był

53 AIPN, sygn. 01168/369, Notatka „Wiktora” dotycząca „Komisarza” z 6 XII 1963 r. Jednym z argumentów wysuwanych przez Brunnera było stwierdzenie, iż od dwudziestu lat „je chleb nie-miecki”, co zobowiązuje do pewnej lojalności. W odpowiedzi usłyszał od „Wiktora”, że wrogie stosunki i agresywne zamiary Niemiec wobec PRL niwelują to zobowiązanie. W pewnym sensie miał rację, gdyż podobną argumentację mogliby wysuwać Polacy żyjący w III Rzeszy, gdy Oddział II werbował do współpracy z II RP (być może Brunner ją słyszał od werbowanych Kaszubów). Tym bardziej że Polacy mieszkający wówczas w Rzeszy byli często obywatelami niemieckimi, a Brunner był bezpaństwowcem.54 AIPN, sygn. 01168/369, Postanowienie o zakończeniu RO „Komisarz” z 10 II 1964 r.

Kapitan Czesław Brunner między II Rzeczpospolitą a PRL. Przyczynek do dylematów... 463

przeciwny tym wydatkom. Zaczął opowiadać, że przed wojną nigdy nie robił dużych wydatków, w przeciwieństwie do swoich kolegów był zawsze bardzo uczciwy i oszczędny. W konkluzji swojego wywodu stwierdził, że «może nie opłacało się być uczciwym». Wykorzystując rozpoczęty już te-mat wtrąciłem, że o ile mi wiadomo, to przed wojną będąc kierownikiem kilku Posterunków Oficerskich również robił przesadnie wystawne kolacje i obiady dla starostów i kierowników urzędów pocztowych, tak jak jego koledzy (dane te wiadome mi z naszego archiwum). W pierwszej chwili to stwierdzenie wstrząsnęło go: zapytał, skąd to ja wiem, na co odpowie-działem, że jego dokumenty nie zginęły. Stwierdził, że było pełno idiotów, którzy nie zniszczyli tych dokumentów itp. Podał również, że nieznisz-czenie tych dokumentów naraziło go na przykrości ze strony Niemców itp. Następnie uspokoił się i stwierdził, że przyjęcia wydawane dla kierow-ników poczty operacyjnie opłacały się, ponieważ przez nich inwigilował kogo chciał”55.

55 AIPN, sygn. 01168/369, Notatka dotycząca „Komisarza” napisana w Hadze 6 XII 1963 r.


Recommended